mixed-media to niespecjalnie moja broszka. tak, lubię sobie chlapnąć farbą po pracy, kiedyś nawet stosowałam kilkanaście razy embossing na gorąco, a w przypływie weny pojadę też farbą przez maskę, ale to raczej tyle. nie śledzę rynku, nie wiem, jakich mediów się teraz używa. ale to nie znaczy, że brudzenie się nie sprawia mi radości. przypomniały mi o tym warsztaty z
anai, w których miałam okazję wziąć udział w miniony weekend na wrocławskim zlocie. wyszła mi tęcza, w której się zakochałam tak bardzo, że aż nie chciałam nic na niej przyklejać. ale mi kazali ;)
zobaczcie efekty :)
i to nic, że nie pamiętam nazw większości produktów ;) trochę na nowo otworzyła mi się głowa i nabrałam tej, pewnie znanej Wam, a związanej z uczeniem się, ochoty na więcej. mam nadzieję, że przełoży się to chociaż na większą liczbę LO ;)
i na koniec - polecam Wam warsztaty z Anią, naprawdę wie co robi :)
ściski!