zrobiłam kartkę na bloga GOscrap z papieru z kolekcji retro chillout:
papier cobaltic legend ma fajny fioletowo-różowy kolor w kilku przenikających odcieniach. jest jednak dość chłodny i robiąc zdjęcia kartki ciągle wychodziła mi niebieskawa poświata. mój "lepszy" aparat od jakiegoś roku nie może doczekać się naprawy, więc zdjęcia robię zwykła cyfrówką bez żadnych specjalnych opcji. dodam, że nie mam tej przyjemności, aby pracować w domu, więc pory, kiedy jestem w stanie zrobić jakieś zdjęcia, są zazwyczaj tymi najmniej korzystnymi dla samych fotografii ;) rzecz w tym, że za każdym razem przy obróbce mam dylemat - czy lepiej podkręcić zdjęcie tak, aby wyglądało lepiej, ale kosztem prawdziwych kolorów i konturów pracy, czy jednak zostawić zdjęcie gorsze, ale pokazujące pracę w jej rzeczywistym wyglądzie? wiele razy łapałam się na tym, że zachęcona zdjęciem z jakiegoś boga kupowałam papier, po czym okazywało się, że fota była tak rozjaśniona, że papier na niej wyglądał zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. za każdym razem strasznie mnie to denerwuje, bo czuję się oszukana :>
w każdym razie - tak się zastanawiałam - jakie jest Wasze podejście do tego typu kwestii? zawsze jestem ciekawa, czy moje dywagacje są tylko moje, czy może nie tylko ja miewam takie zmartwienia ;)
papier cobaltic legend ma fajny fioletowo-różowy kolor w kilku przenikających odcieniach. jest jednak dość chłodny i robiąc zdjęcia kartki ciągle wychodziła mi niebieskawa poświata. mój "lepszy" aparat od jakiegoś roku nie może doczekać się naprawy, więc zdjęcia robię zwykła cyfrówką bez żadnych specjalnych opcji. dodam, że nie mam tej przyjemności, aby pracować w domu, więc pory, kiedy jestem w stanie zrobić jakieś zdjęcia, są zazwyczaj tymi najmniej korzystnymi dla samych fotografii ;) rzecz w tym, że za każdym razem przy obróbce mam dylemat - czy lepiej podkręcić zdjęcie tak, aby wyglądało lepiej, ale kosztem prawdziwych kolorów i konturów pracy, czy jednak zostawić zdjęcie gorsze, ale pokazujące pracę w jej rzeczywistym wyglądzie? wiele razy łapałam się na tym, że zachęcona zdjęciem z jakiegoś boga kupowałam papier, po czym okazywało się, że fota była tak rozjaśniona, że papier na niej wyglądał zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. za każdym razem strasznie mnie to denerwuje, bo czuję się oszukana :>
w każdym razie - tak się zastanawiałam - jakie jest Wasze podejście do tego typu kwestii? zawsze jestem ciekawa, czy moje dywagacje są tylko moje, czy może nie tylko ja miewam takie zmartwienia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dzięki za wizytę :)