czwartek, 30 stycznia 2020

i co tam słychać w styczniu?

miesiąc minął, a mnie tu nie było. i to pierwszy miesiąc nowego roku, a taki nierobotny! ale, ale, to nie tak, że ja nic nie robiłam. 3 kartki skleiłam, album zaczęłam. coś tam się jednak działo, tylko jak zawsze - publikacja to ostatnia rzecz, na którą człowiek czas znajduje, bo jak już ma go nadmiar to się zawsze jakaś książka napatoczy ;)

no ale dziś jest ten dzień, żeby kartki pokazać. dwie, bo bliźniacze i na jedną okazję - dla położnych, które pomogły jednemu gościowi i jego mamie ;)








z postanowień to jak co roku chciałam robić LOsy, ale jakoś się nie złożyło. pewnie tak od pół roku lub więcej się nie składało, bo mam wrażenie, że to postanowienie w 2019 też umarło gdzieś w pierwszym kwartale. to teraz sobie czasem myślę - robić cokolwiek. nie serial, nie gra na komórce, tylko coś robić tymi rękami. więcej niż rozpiskę w bullet journalu i rządek na szydełku w tej chuście co ją robię od nie pamiętam kiedy. nie jedną kartkę przez 3 dni. no dobra, czasem po prostu nie ma pomysłu i to tyle trwa, ale jednak w moim przypadku zazwyczaj to nie ma jednak chęci, żeby nie robić czegoś innego zamiast. tej chęci sobie życzę w 2020. i Wam też, jeśli Wam brakuje.

a że się tak rozpisałam o swoich wewnętrznych problemach, to już skończę ;)

ściski
ruda