jak już nauczyłam się robić magnesiory to nie mogłam na jednym poprzestać. i przygotowałam dwa maluchy, które dziś rozdałam wśród lubiących na fejsbuku :)
papiery to ciągle te same dobre ścinki kolekcji Gabrielle Bo Bunny. tak ją polubiłam, że chyba muszę dokupić. i nową jakąś też;)
fajnie się robi te magnesy, tylko problem jest taki, że na naszej lodówce obok świnki na zapiski i magnesów z Pragi, Nepalu, Grecji, Gibraltaru i innych zakątków świata już nie ma zbyt wiele miejsca. chciałabym mieć tablicę magnetyczną, ale nawet nie mam jej chwilowo gdzie powiesić;))
ps. sprawa wrocławska: gdyby ktoś z miasta robić w najbliższym czasie jakieś zakupy online, niech daje znać, (być może) chętnie dołączę. zawsze to tańsza przesyłka;)