niedziela, 14 października 2012

co mi wyszło na szydełku.

kolejnym mym szydełkowym planem był mały pojemniko-koszyczek, który przygarnąłby przybory do szycia i inne duperele. wynalazłam nawet w sieci kurs, jak taki zrobić. jego podstawą miało być koło, jednak koło wybitnie nie chciało mi się udać, czytaj: marszczyło się i falowało. ponieważ ostatnie dwa wieczory spędziłam na imprezie poetyckiej, dziergając pod stołem, nie za bardzo miałam jak sprawdzić, co zrobić, aby koło się nie falowało. w końcu niesiona emocjami sprułam wszystko i zaczęłam robić na nowo, tworząc wymyślany na  poczekaniu krzywy kwadrat ;)
efekt owych zmagań prezentuje się jak widać:




nie twierdzę, że prezentuje się on dokładnie tak, jak w wizji w mojej głowie, ale... od czegoś trzeba zacząć ;)

czy Wam też tak szybko mijają te jesienne weekendy? mam wrażenie, że  ten się zaczął jakieś 10 minut temu, a tu nagle jutro już trzeba iść do pracy...

4 komentarze:

  1. ale świetny!:))) podoba mi się:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :)) trochę nieforemny, ale go polubiłam ;)

      Usuń
  2. Bardzo fajny, właśnie dlatego jest taki fajny, że jest to taki troszkę " kopnięty kwadrat " :-)

    OdpowiedzUsuń

dzięki za wizytę :)