niedziela, 20 stycznia 2013

rzecz o konkursach i wnętrzach.

muszę przyznać, że co prawda nie mam w życiu szczęścia w grach losowych (za to w miłości idzie nieźle), ale miewam dobre momenty związane z konkursami. zapewne jest to związane po prostu z tym, że nałogowo biorę w nich udział, więc nawet z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że czasem musi się udać ;) dziś będzie post bez wyklejania, za to trochę związany z konkursami właśnie, bo.

niedzielę rozpoczęliśmy od przecudnego brunchu we wrocławskim 304 brunch cafe, gdzie zostaliśmy zaproszeni na testowanie menu właśnie w wyniku pewnego konkursu. było smacznie i  przyjemnie, a konfitury z gruszkami w karmelu i melonowo-ogórkowa podbiły nasze serca! po tak idealnym początku niedzieli, spacerze i rytualnej wizycie w naszej ukochanej knajpie, wróciłam do domu i oddałam się drugiej już w tym tygodniu lekturze (czy też oglądaniu, bo do czytania nie ma tam wiele ;)) nowego katalogu IKEA, który przybył do mnie jako dodatek do nagrody z innego konkursu ;)
tu słowo wstępu: niestety nie jestem dziedziczką wielkiej fortuny, super-top-menadżerem ani zwycięzcą gry w totka, więc należę raczej do tej większej procentowo rzeszy młodych ludzi wynajmujących mieszkanie od kogoś, kto miał odpowiednią ilość kasy w banku w momencie, kiedy nieruchomości kosztowały 6 razy mniej niż obecnie. w związku z powyższym posiadam na swych wynajętych niewielu metrach ulubiony relikt poprzedniej epoki, czyli super-meblościankę (przynajmniej nie na wysoki połysk ;)), a także dużo innych zupełnie niepotrzebnych do życia gadżetów. do tego jestem raczej ograniczona w możliwości upiększenia zastanego stanu rzeczy chociażby poprzez malowanie czy przybijanie do ścian. z drugiej strony - wiele czasu upływa mi na przeglądaniu gazet i stron poświęconych urządzaniu wnętrz, a jeszcze więcej na wyobrażaniu sobie, co zrobię kiedy będę dorosła i bogata i będę miała 4-pokojowe, 2-łazienkowe mieszkanie z tarasem. z tych moich rozmyślań przyszła potrzeba zebrania tego w jednym miejscu, więc pewnie niedługo powstanie duży typowy scrapbook poświęcony wizji mojego przyszłego mieszkania. a tymczasem - chciałabym pokazać Wam, co mi się najbardziej podobało w nowym katalogu IKEA, bo te pozycje zapewne również do scrapbooka trafią ;) się trochę dziś rozpisała, to teraz będą zdjęcia :)


ten stolik w różnych opcjach blatu bardzo mi się podoba. przypuszczam, że któraś wersja kiedyś trafi do mojego mieszkania ;)

ława ze schowkiem - cudowny pomysł! gdybym miała chociaż trochę wolnego miejsca to bym ją kupiła ;)

barek w pięknym kolorze - widzę, jak trzymam w nim swoje różności w scraproomie

uwielbiam czarno-białe wnętrza, choć nie sądzę, aby całe moje przyszłe mieszkanie mogło być tylko w dwóch kolorach. ale jeden pokój - na pewno.

a jeśli nie sypialnia, to może jadalnia?  poza tym ten uciapany obrus jest super! i ciemny parkiet my love

dodatki oczywiście też czarno-białe. dział przechowywania - to w ogóle mój ukochany ;)

od zawsze marzę o wielkiej garderobie (która kobieta nie marzy ;)). myślę, że to, co na zdjęciu plus jeszcze jeden segment mogłoby mi wystarczyć ;)

na koniec trochę koloru, żeby ożywić wnętrze. myślę, że te doniczki jeszcze w tym roku trafią na mój parapet :)

noooo i to tyle mojego selektywnego wyboru z 238 stron katalogu ;) mogę iść pomarzyć sobie dalej ;)

10 komentarzy:

  1. mam dokładnie to samo :D ale Ikeowy stolik zmieściłam :D jedyne szczęście w tym, że właściciele umeblowali Ikeą mieszkanie a nie meblościanką :D mój katalog leży i ma zaznaczone tyyyyyle stron :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no to rzeczywiście masz trochę więcej szczęścia, bo my mamy totalny eklektyzm: meblościanka + metalowa szafa od mojej koleżanki + drewniane regały i inne cuda wianki ;)

      Usuń
  2. hehe, ale mnie rozbawiła Twoja opowieść:) tzn. forma i w ogóle..
    a ten barek to i mnie nęci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieruchomości to dla mnie niekończący się powód do śmiechu ;))))

      Usuń
  3. Mnie również podoba się wieeele pozycji w tymże katalogu. Układam sobie wizję wyposażenia naszego przyszłego mieszkania, które mamy zamiar nabyć w tym roku, oczywiście z braku kasy na koncie oraz rezygnacji z czekania na ewentualne wzbogacenie się, uwierz nie mamy czasu czekać :)) , w drodze skredytowania się na, ech tam, 30 lat. :D Nie wiem czy to powód do radości. Te 30 lat oczywiście, bo własne mieszkanie to na pewno. :) Widzę nawet, że po części mamy identyczne upodobania.
    Czekam z anielską (nie)cierpliwością na Twojego scrapbook'a.

    P. S. Oby Tobie się tak w życiu poukładało, że będzie Cię i Twoją najbliższą osobę, stać na mieszkanie za własną gotówkę!!!

    Tego życzę Ci ja, Katarynka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no właśnie my nawet nie mamy jak się skredytować, więc nawet o tym nie myślę ;)))) aaaale pomarzyć zawsze dobrze :) dziękuję za ciepłe słowa i dobre życzenia :) no i powodzenia w urządzaniu własnych 4 kątów!

      Usuń
  4. Pamiętajmy, że od marzeń się zaczyna!! :)
    I my także dziękujemy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no no, dlatego zacznę od zebrania ich w jednym albumie ;)

      Usuń
  5. doskonale Cię rozumiem... mieszkałam w 8 wynajmowanych mieszkaniach i właśnie myśl o tym, że kiedyś będę miała własne 4 kąty powodowała, że nie zwariowałam...
    marzenie się spełniło a my i tak prawie 5 lat bez mebli żyliśmy :) ale jak już się zaczyna te cztery kąty zapełniać to satysfakcja jest ogromna! czego Ci z całego serducha życzę! na bank będziesz miała pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha czli minimalizm we wnętrzach masz opanowany ;) obawiam się, że też może mi się tak zdarzyć, ale wolę nie myśleć o tym kiedy to będzie ;)
      dziękuję :*

      Usuń

dzięki za wizytę :)