zebranie do kupy walających się wszędzie kartek z przepisami chodziło za mną już od dawna. znacznie dłużej nawet niż mi się wydawało, bo kiedy zabrałam się do pracy, odnalazłam teczkę, w której miałam kilka początkowych stron przepiśnika, które zrobiłam dobre dwa lata temu ;) tamten w swojej idei był jednak bardziej czasochłonny - każda strona ozdobiona, jak w albumie, do tego ze zdjęciami. podobny plan w tej chwili był ponad moje siły, zdecydowałam się więc przepisać wszystko do zwykłego notesu ;) (no, prawie wszystko, wykorzystałam jedną gotową stronę z pieczonymi pomidorami)
to, że zrobiłam go akurat wczoraj, było czystym przypadkiem, ale jakże właściwym! z powodu słabszej formy, wypchnęłam mego chłopaka do ludzi, a sama postanowiłam spędzić piątkowy wieczór przy filmie i scrapie. i przy piekarniku, bo w pracy natknęłam się na obiecujący przepis na muffiny pomarańczowe. oczywiście, nie miałam go gdzie schować po pieczeniu, więc oprócz babeczek, zrobiłam w końcu rzeczony przepiśnik.
kończyłam go jeszcze dzisiaj, bo założyłam, że od razu wpiszę wszystkie walające się przepisy, więc zajęło mi to dużo więcej czasu niż przewidywałam ;)
no ale w końcu jest. prosty i klasyczny. zrobiony ze smakowitych papierów Lemonade, bo innych sobie nawet nie mogłam wyobrazić ;)
teraz pozostaje czekać na cieplejszą porę i świeże pyszne nieszklarniowe owoce i warzywa!
to, że zrobiłam go akurat wczoraj, było czystym przypadkiem, ale jakże właściwym! z powodu słabszej formy, wypchnęłam mego chłopaka do ludzi, a sama postanowiłam spędzić piątkowy wieczór przy filmie i scrapie. i przy piekarniku, bo w pracy natknęłam się na obiecujący przepis na muffiny pomarańczowe. oczywiście, nie miałam go gdzie schować po pieczeniu, więc oprócz babeczek, zrobiłam w końcu rzeczony przepiśnik.
kończyłam go jeszcze dzisiaj, bo założyłam, że od razu wpiszę wszystkie walające się przepisy, więc zajęło mi to dużo więcej czasu niż przewidywałam ;)
no ale w końcu jest. prosty i klasyczny. zrobiony ze smakowitych papierów Lemonade, bo innych sobie nawet nie mogłam wyobrazić ;)
teraz pozostaje czekać na cieplejszą porę i świeże pyszne nieszklarniowe owoce i warzywa!
O patrzaj, co otwieram mój notes z przepisami i za każdym razem wylatują z niego karteluszki, to se obiecuję przepiśnik ;) Twój jest ekstra! Mam nadzieję, że mój doczeka się realizacji w trochę krótszym terminie :P
OdpowiedzUsuńa widzisz, to ja specjalnie go dziurkowałam zwykłym dziurkaczem, żeby jak znajdę luźną kartkę, szybko móc ją dołączyć ;)
UsuńNo coś podobnego planuję, bo taki zwykły, zeszytowy nie daje rady na dłuższą metę.
OdpowiedzUsuńPrzepiśnik super! Ja większość przepisów notuję w zwykłym zeszycie a te najlepsze,udane i sprawdzone, przepisuje w elegancki haftowany zeszyt - dla potomnych ;)nie wiem tylko czy mój syn będzie tym zainteresowany.Chciałam powiedzieć też ze pomysł na wpinanie przepisów jest dużo lepszy niż zeszyt:)
OdpowiedzUsuńto taki pomysł dla zabieganych, ja jestem specjalistką w oszczędzaniu własnego czasu ;)
Usuń