taki to szalony tydzień, że dziś po raz kolejny spakowałam swoje manatki i poszłam poscrapować u kogoś. tym razem przyjęła mnie Mira wraz z grzybem i swym ukochanym ;) ponieważ noc nas zastała nad robotą, zdjęcia wykonanych scrapów plus opowieści będą jutro. dziś za to będzie Mirka w szale twórczym;)))
i muszę przyznać, że to włóczenie się po obcych domach całkiem mi służy (taki już ze mnie włóczykij;)) - miałam dziś swój pierwszy raz z ecolinami i sprayem i baaardzo mi się to brudzenie podobało:))
ps. ale pakowanie i rozkładanie tego całego majdanu po powrocie to mały koszmar ;))
włóczykiju Ty! Lowe Cie!
OdpowiedzUsuńA za to zdjęcie to ukatrupię - taka neiuczesana jestem!!!! :)))
Następnym razem magnesiki, a z ekolinami, to przygoda cała teraz w Twoim wykonaniu być musi - bo ta tęcza co Ci wyszła, jest czad!
ps musim se sobie jakąś wspólną sesję do późniejszego oscrapowania zrobić - w terenie!
OdpowiedzUsuńhahaa, Mira jakie wyznania! i to dwubiegunowe ;)))
OdpowiedzUsuńsesję no jasne, tylko fotografa trza znaleźć;) i za ecolinę moją jedna się wezmę, jak tylko sie wygrzebię z zamówień. obiecuję;) lowe:*
oh jak fajnie :) spotkania scrapowe :) nigdy na zadnym nie bylam bo zawsze terminy pokrywaly mi sie z waznymi sprawami.. fajnie fajnie :)
OdpowiedzUsuń